JUWe zwycięża po dramatycznym meczu. Już od pierwszych minut bardzo cieżko gra się nam ze Studzienicami. Goście zagęścili środek boiska i własne przedpole i grali długimi piłkami na szybkich napastników. I po takich szybkich wypadach stworzyli dwie sytuacje bramkowe na szczęście zabrakło wykończenia. W 19 minucie jednak to my mogliśmy prowadzić lecz Firlej w sytuacji sam na sam strzelił w krótki róg i bramkarz obronił. Kolejna akcja przyniosła jednak gola gościom. W 29 minucie wychodzący do długiej piłki Białoń trafia w nogi napastnika i rzut karny dla gości, strzał pod poprzeczkę i przegrywamy 0-1. Goście ciągle szybko kontratakują lecz dobrze broni Białoń. W 44 minucie błąd obrony gości, piłka po odbiciu się od pleców naszego pomocnika wraca w pole karne i nadbiegający Rafał Kaczmarczyk strzela pod poprzeczkę. Mamy do przerwy remis 1-1. Po przerwie role się odwróciły i my mamy olbrzymia przewagę . Stwarzamy dużo akcji lecz brakuje skuteczności lub bardzo dobrze bronił bramkarz gości wyłapując wszystkie piłki. Sytuacje mieli Firlej który nie trafia do pustej bramki z 10 metrów, Robert Kaczmarczyk, Hornik którzy robili zawsze jeden zwód za dużo. Niestety w 80 minucie szybka kontra gości Białoń znowu wpada w napastnika chociaż pierwszy łapie piłkę lecz sędzina pokazuje na rzut karny. Niestety również nasz bramkarz oprócz czerwonej kartki ma potworny ból nogi i po chwili przyjeżdża karetka i zabiera go do szpitala (na szczęście ma tylko silne stłuczenie). Natomiast na boisko wchodzi 18-letni bramkarz Szkudło, który broni rzut karny zostając niewątpliwie bohaterem meczu. Grając w 10 jeszcze naciskamy na przeciwnika dążąc do zwycięstwa. W 94 minucie odbieramy piłkę przeciwnikom na ich połowie dostaje ją Pomietło i strzałem po ziemi w długi róg strzela zwycięskiego gola. Goście już nie wznowili gry a my wygrywamy 3 mecz i jesteśmy liderem rozgrywek. Takie początku sezonu w JUWe nikt sie raczej nie spodziewał. Szkoda tylko bramkarza Białonia, którego czeka kilka tygodni przerwy.
Tradycyjnie wytypowano zawodnika meczu a został nim Tomasz Szkudło, bo bez jego obrony karnego nie byłoby zwycięstwa. Tomek premia czeka.